Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Agnieszka Morawska
Patron dnia: św. Zygmunt, król i męczennik
Dziś jest: Czwartek, 02 maja 2024

Kozienice

Pacjent z nożem terroryzował oddział

poniedziałek, 09 grudnia 2019 09:44 / Autor: Kamil Zapora
fot. K.Zapora/Radio Plus Radom
Kamil Zapora

W sobotę wieczorem w szpitalu w Kozienicach rozegrały się dramatyczne sceny. Pacjent z psychozą po odstawieniu alkoholu próbował ugodzić nożem innych pacjentów. Jeden z nich odniósł powierzchowne rany. Napastnik został obezwładniony i odwieziony do szpitala psychiatrycznego.

Jak powiedział pełniący sobotni dyżur na oddziale wewnętrznym doktor Andrzej Mańko, niebezpieczny pacjent został przyjęty w czwartek. Był to przewlekły alkoholik z uszkodzoną wątrobą. - Pacjent od początku dostawał leki mające zapobiec zachowaniom wynikającym z odstawienia alkoholu. W sobotę przed południem był stabilny i spokojny, natomiast wieczorem dostał tak zwanej psychozy wynikającej z odstawienia alkoholu – wyjaśnia doktor Mańko.

Mężczyzna stał się agresywny, wszedł w posiadanie noża od jednego z pacjentów. Próbował ugodzić nim jednego z chorych na sali, na której sam leżał. Osobie będącej celem ataku udało się uniknąć ciosu w klatkę piersiową. Zamiast tego odniósł powierzchowne rany w okolicy kręgosłupa. Jego stan lekarze oceniają na dobry.

- Napastnik w dalszym ciągu szalał z nożem. Ja znalazłem się w bezpośrednim jego sąsiedztwie. Równie dobrze mógł ugodzić mnie – powiedział doktor dyżurny. - Pacjent miał halucynacje – dodał:

W czasie zdarzenia na oddziale przebywał odwiedzający jedną z pacjentek, były policjant, który wraz z innym odwiedzającym obezwładnili napastnika. Po przyjeździe policji niebezpieczny mężczyzna został odwieziony do szpitala psychiatrycznego w Radomiu. - Była to dla mnie sytuacja dramatyczna. W środku mnie pozostał potężny stres – zdradził doktor Mańko:

Osoby z chorobą alkoholową przywożeni do szpitala stanowią duży problem dla lekarzy. Jak podkreślił doktor Andrzej Mańko, wcześniej w szpitalu miały już miejsce podobne sytuacje, choć żadna nie przybrała tak dramatycznej formy.